sobota, 29 września 2012

,,narkotyk w leku na kaszel''

 Przeciwkaszlowy lek Acodin .  Po zażyciu w większych dawkach działa dokładnie jak narkotyk.Redukuje lub blokuje sygnały z mózgu do "świadomości". To właśnie z tych względów bywa on używany w celach rekreacyjnych.




W małych dawkach powoduje zwykłe pobudzenie i halucynacje przy zamkniętych oczach. Zażycie większych dawek może powodować wrażenie całkowitego oderwania od ciała i utraty własnej tożsamości, powoduje niezborność ruchów, zaburzenia równowagi, kłopoty z mówieniem i opóźnienie reakcji. 


W przypadku przedawkowania (dawka śmiertelna jest wysoka - wynosi od 1500 mg) może dojść do depresji układu oddechowego i śmierci. 




Wiele osób pisze żeby nie barć tego "świństwa". Osobiście zgadzam się z tym. 
Może są po tym niesamowite odpały , zapominamy o problemach , ale co jak przedawkujemy lub się uzależnimy ? 
Po zażywaniu acodinu możemy mieć również lęki i widzieć rzeczy których się boimy . Szkodzi on także naszej psychice i możemy mieć zaburzenia pamięci nie wspominając już o naszej wątrobie .



A oto 2 opowiadania ludzi którzy zażyli acodinu

Na początku jak zaczęło nas już łapać ledwo wczołgałam się na piętrowe łóżko. Potem próbowałyśmy zasnąć. Trudno nazwać snem to co widziałam i czułam. Nie spałam ale widziałam chore scenki. Po prostu haj. Źrenice ogromne, nie reagowały na światło, oczy czerwone, a do tego fioletowe, jak u rasowego ćpuna, strasznie się trzęsłam i wylazły mi żyły. Nie za bardzo kontaktowałam, za każdym razem jak się podniosłam od razu lądowałam na ziemi, nie mogłam chodzić, brak grawitacji. Całe ciało mi zdrętwiało i było jak po znieczuleniu. Usta wydawały się ciężkie, ledwo mówiłam, po prostu jak ćpun, chyba wiecie o co kaman. Ledwo dało się mnie zrozumieć. Nic nie czułam. Śmiałyśmy się z niczego, całe ciało mnie swędziało. Wygłupiałyśmy się i gadałyśmy bzdury. Strasznie majaczyłam. Zaczęłam śpiewać jakieś piosenki nie wiem nawet o czym. Potem totalny odjazd. Nie mogłam otworzyć oczu. Czułam się jakbym umierała. Odpłynęłam. Cały pokój rozmazywał się przed oczami. Wszystko bolało. Rzygać mi się chciało. Widziałam jakieś chore rzeczy, jak mnie ktoś chce zabić itp. Po jakimś czasie przeszło. Przez następne trzy dni ledwo rozkminiałam. Dalej mam wyłażące żyły i gulki na tętnicy. Ale jest lepiej.



Prosze was odstawcie to ja wzielam 70 moze to nie duzo ale mnie by zabiło. Lekarz powiedzial ze gdyby moja mama nie zadzwonila po pogotowie to bym umarła. Przez 2 tygodnie byłam w szpitalu. Gdy po mnie przyjechali cały czas mdlałam i mialam plamy na calym ciele ( jak to zwykle po acodinie).A w karetce wkrecila mi sie scena z "na dobre i na zle" gdzie wcale tego nie ogladam i krzyczalam "zosiu pomoz, Zosiu ja bede zyla prawda.?" Nigdy w zyciu juz nie wezme tego swinstwa, dopiero taka bliskosc od smierci mnie uswiadomila co to ze mna robilo. Bo jaka z tego satysfakcjia, ze sie drapie po calym ciele , ze mam jakies dziwne plamy, ze wydaje mi sie ze mnie ktos goni i chce zabic.;/ 










A wy braliście acodin ?
Jeśli tak to jakie są wasze doznania ? 




1 komentarz: